Tak więc twoja przyjazna AI, Chatgpt, zdecydowała, że potrzebuje lepszej pamięci. Nie tylko kilka lepkich notatek o twoich preferencjach dotyczących zwięzłych e -maili lub faktu, że jesteś lekko przerażony gołębiami. O nie. Mówimy o totalnym przypomnieniu. Każde czat, każde zapytanie, każdy cyfrowy szmer, który kiedykolwiek udostępniłeś, można teraz zapamiętać. Openai, architekci tego cyfrowego słonia, ogłosili to z fanfarami zwykle zarezerwowanymi dla nowego smartfona – funkcji, którą albo „bardzo kochasz lub naprawdę nienawidzisz”.
Jak cudownie binarne.
To jest duże. Wcześniej możesz wyleczyć niewielką listę „zatwierdzonych faktów”. Śliczne, kontrolowane. Teraz? Jeśli przerzucisz przełącznik (i toczy się to użytkowników plus i pro, chociaż Europa i niektóre inne regiony odtądają z powodu tych nieznośnych przepisów dotyczących prywatności), Chatgpt popija z pożaru całej historii konwersacyjnej. Obietnica? AI, która naprawdę „dostaje cię”, oferuje ciągłość, cyfrowy kumpel, który pamięta tę niejasną powieść science fiction, o której wspomniałeś trzy miesiące temu. Wygoda jest uwodzicielska, prawda? Umysł, który pamięta wszystko, co mu powiedziałeś, bez człowieka, no cóż, zapominającego.
Ale oto kicker, mały swędzenie z tyłu umysłu, który zaczyna krzyczeć, jeśli uważnie słuchasz. Ta nowa, ekspansywna pamięć historii czatu? Nie możesz tego przejrzeć. Nie możesz tego edytować. Nie możesz selektywnie wyciąć tego zawstydzającego pytania, które zadałeś o 3 nad ranem. To oferta all-albo nic: albo AI pamięta wszystko, albo powrócisz do bardziej amnezjackiej wersji, albo przejdziesz pełne „tymczasowe” incognito. Mówią, że to postęp. Bardziej przydatne, bardziej osobiste. I, jak oni sami przyznają, dla niektórych „bardziej niepokojące”. Nie mówisz?
Więc kto ma na myśli twojego cyfrowego ducha w maszynie?
Zatrzymajmy się i zastanówmy się nad tą „niepokojącą” częścią. Chatgpt zawsze przechowywał dzienniki czatu na serwerach Openai. To nie jest nowe. Nowością jest jawne, aktywne wydobycie tych kompleksowych dzienników w celu kształtowania przyszłych interakcji w sposób, który Ty, użytkownik, nie możesz łatwo kontrolować ani dostroić. Platforma jest jedną rzeczą do przechowywania danych; To kolejny, aby zbudować coraz bardziej dopracowany, ale nieprzejrzysty model ciebie Z tych danych model, który następnie dyktuje jego zachowanie wobec ciebie.
A dźwignie kontrolowania sposobu konstruowania i wykorzystywania tej osoby są… ograniczone. Jasne, możesz wyłączyć cały system pamięci. Ale jeśli chcesz wygody, najwyraźniej poddasz się znaczącej części kontroli. Czy to jest nieunikniony kompromis? Czy to cena naprawdę spersonalizowanej sztucznej inteligencji? Czy jest to wybór projektu, który priorytetuje płynność przed ziarnistą agencją użytkowników?
Jeśli AI „zna cię” tak blisko, kto naprawdę jest właścicielem tej wiedzy? Ty, kto dostarczył surowce lub firmę, która mieści dane i szkoli algorytmy? To mniej jak narzędzie, które władasz, a bardziej jak system, który jest subtelnie, stale ucząc się władać cię.

Tymczasem w rozległym bazarze otwartości…
Przejdźmy do innej części cyfrowego lasu, gdzie filozofia nie dotyczy ogrodów otoczonych murami, a bardziej, no cóż, otwartymi równinami. Mówię o świecie open source, a konkretnie o organizacji takiej jak Linux Foundation. Dla wielu nazwa „Linux” przywołuje obrazy hardcore technologii i pokoi serwerów. Ale dziś fundacja Linux? To rozległy parasol, „podstawy fundamentów”, jak niektórzy to nazywają. To znacznie więcej niż Linux.
Jim Zemlin, od dawna kapitan tego statku, opowiada o „podejściu portfolio” w swojej rozmowie Techcrunch. Chodzi o pielęgnowanie różnorodnego ekosystemu projektów, od infrastruktury chmurowej i portfeli cyfrowych po sztuczną inteligencję. Fundacja Linux wcześnie zdała sobie sprawę z tego, że technologia nie siedzi w miejscu; Przecina się, przecina się. Aby zachować istotność, aby zapewnić trwałą wartość, musieli przyjąć ten strumień.
Co oznacza to „podejście portfolio” w praktyce? Oznacza to wspólne zasoby. Wyobraź sobie zbiorową skrzynię wojenną wiedzy specjalistycznej: prawnicy, którzy rozumieją prawa autorskie i patenty, specjalistów ds. Prywatności i cyberbezpieczeństwa, guru w organizacji marketingowej i wydarzeń. Zamiast każdego indywidualnego projektu open source, który musi ponownie wymyślać bitwy regulacyjne koła lub walki (pomyśl o ustawie o AI UE lub ustawie o cyberprzestrzeni), mogą oni skorzystać z tego centralnego zbiornika. To jest kluczowe: Chodzi o umożliwienie innowacji poprzez usunięcie zduplikowanego wysiłku i zapewnienie struktury wsparcia.
To prowadzi nas do „czynnika AI open source”. AI, bardziej niż jakiekolwiek oprogramowanie przed nim, wrzuciło koncepcję „open source” w głównym nurcie debaty, często zawiniętej w kontrowersjach. Co „otwarte” oznacza nawet, gdy mówimy o tych złożonych, głodnych danych modele? Czy chodzi o dostęp do kodu źródłowego? A co z rozległymi zestawami danych wykorzystywanych do szkolenia lub samymi parametrami modelu?
Fundacja Linux, siedziba LF AI & Data Foundation, nie unika tych ciernistych pytań. Opublikowali nawet coś, co nazywa się Model Openness Framework (MOF), próba wprowadzenia bardziej dopracowanej, wielopoziomowej klasyfikacji modeli AI w oparciu o ich „kompletność i otwartość”. To uznanie, że „otwarte” nie jest prostą propozycją tak/nie w sztucznej inteligencji. Sam Zemlin zauważa, że ludzie w społeczności AI, szerszy kościół niż tradycyjna inżynieria oprogramowania, chcą „przewidywalności i przejrzystości i zrozumienia tego, co faktycznie otrzymują i używają”.

Czy to brzmi znajomo? Czy to nie jest to, co wydaje się… brakujące… kiedy nowa funkcja pamięci Chatgpt oferuje podejście do Take-It-Lave-It do całej przeszłości konwersacyjnej? Etos open source, najlepiej, dąży do tej przewidywalności i przejrzystości.
Nie zawsze jest idealny, nie zawsze schludny, ale istnieje impuls.
Czy możemy też prosić o spersonalizowane ciasto i kontrolować je?
Czy wspólny model, który poszukujący przejrzystości świata open source, jak przykładem Fundacji Linux, może zaoferować inspirację dla zastrzeżonych gigantów? Czy to może skłonić ich do większej kontroli zorientowanej na użytkownika, nawet jeśli ich podstawowe modele pozostają ściśle strzeżone tajemnice?
Być może.
Wyobraź sobie, że inspirowane duchem wielopoziomowego podejścia MOF do otwartości, zastrzeżone systemy AI oferowały użytkownikom pulpit nawigacyjny. Nie tylko przełącznik włączania/wyłączania pamięci, ale sposób, aby zobaczyć, które wcześniejsze rozmowy mają najbardziej wpływające na bieżące odpowiedzi. Lub narzędzia do zmniejszenia niektórych tematów, a nawet „zapomnij” o określonych interakcjach bez nukując całej pamięci. Nie wymagałoby to otwarcia całego modelu, ale wymagałoby filozoficznej zmiany w kierunku przyznania użytkownikom większej wglądu i agencji.
A może to tylko życzenie?
Czy prawdziwa agencja użytkowników w dobie AI zasadniczo polega na możliwości kontroli, modyfikowania i rozumienia systemu na głębszym poziomie – coś, co prawie z definicji wskazuje na modele open source? Jeśli AI jest czarnym pudełkiemczy kiedykolwiek naprawdę kontrolujesz, bez względu na to, jak wygodne jest?
Fundacja Linux, w swojej globalnej ekspansji, założyła regionalne podmioty, takie jak Linux Foundation Europe. Narody chcą powiedzieć, że stopień kontroli nad krytyczną infrastrukturą cyfrową, która leży u podstaw ich społeczeństw. To fascynująca paralela. Jeśli kraje są zaniepokojone suwerennością cyfrową w skali makro, czy nie powinny być zaniepokojeni własną „suwerennością danych”, szczególnie jeśli chodzi o sztuczną inteligencję, która skutecznie buduje drugi mózg w oparciu o ich intymne myśli i wyrażenia?
„Podejście portfolio” Zemlin Champions pozwala Fundacji Linux zaspokojenie szerokiej gamy potrzeb i kontekstów. Czy my, użytkownicy AI, moglibyśmy wymagać podobnego „portfela” kontroli nad tym, jak nasze dane są wykorzystywane do tego, aby te systemy były nas „wiedzieć”?
W tej chwili, mając funkcje takie jak ulepszona pamięć Chatgpt, wybór często wydaje się wyraźny: ogromna wygoda w połączeniu z nieprzezroczystymi procesami lub rezygnuje z wygody dla pozorów kontroli. To tępy instrument, „On On Off” przełącznika na coś niesamowicie dopracowanego – Twoja własna historia, twoje własne rozwinięte myśli.
Świat open source, pomimo wszystkich jego czasami niechlujnych złożoności, często oferuje więcej przycisków, więcej tarczy, więcej widelców na drodze. Jest zakorzenione w pomyśle, że użytkownicy (a przynajmniej społeczności użytkowników i programistów) powinni mieć moc kształtowania swoich narzędzi.
Czy chcemy związku ślepego zaufania w pomocnej, ale nieodgadnionej czarnej skrzynce? A może dążymy do jednego zbudowanego na bardziej przejrzystym, zrozumiałym i ostatecznie bardziej kontrolowanym terminom?
Rozmowa, podobnie jak nasze historie czatów, dopiero zaczyna się.